Dziś słów kilka o
lipodystrofii (a co, też znam trochę mądrych słów :-P), czyli
cellulicie. CELLULIT, CELLULIT i jeszcze raz CELLULIT,
a nie żaden cellulitis :-) . Post będzie o tzw. skórce
pomarańczowej. Jednak, gdyby ktoś chciał poczytać o bakteryjnym
zapaleniu tkanki łącznej (przebiegającej często z owrzodzeniami),
wtedy wpisać należy w wyszukiwarkę słowo CELLULITIS :-). Mała
rzecz, a jaki rozdźwięk wizualny obu przypadłości :-).
Nie będę gołosłowna:
Tak wygląda cellulitis:
A tak cellulit:
Myślę, że teraz już
nikt nie ma wątpliwości, że to nie synonimy, ani obcojęzyczne
odpowiedniki :-). Tak na przyszłość, jeżeli spotkacie się z
łacińską nazwą z przyrostkiem -itis (np. hepatitis,
dermatitis, cellulitis), będzie to świadczyć o
stanie zapalnym danej tkanki lub narządu :-).
Koniec lekcji łaciny,
wracamy do tematu :-).
Za przyczyny powstawania
cellulitu uważa się zmiany w strukturze tkanki tłuszczowej oraz
nieprawidłowe jej rozmieszczenie (wpuklenia fragmentów tkanki
tłuszczowej do skóry właściwej, powodują charakterystyczny,
nierówny obraz skórki od pomarańczy). Często współtowarzyszą
im obrzęk i zwłóknienie, które związane są z zaburzeniami
metabolizmu i procesów biochemicznych na poziomie komórkowym.
Cellulit dotyczy 85%
kobiet w różnym wieku i coraz częściej także mężczyzn. Jak
napisałam powyżej przeważa płeć żeńska (jak zwykle mamy pod
górkę), gdyż estrogeny stymulują namnażanie komórek
tłuszczowych. Problem dotyczy zarówno szczupłych Pań (w tym
aktywnych fizycznie), jak i borykających się z nadwagą, bądź
otyłością (nadprogramowe kilogramy znacząco nasilają cellulit).
W przypadku Panów czynnikami sprzyjającymi, prócz nieprawidłowego
trybu życia, są choroby przebiegające z zaburzeniami hormonalnymi
(bądź przyjmowanie leków destabilizujących ich poziom) oraz dieta
obfita w estrogeny i estrogenopodobne związki dodawane do żywności.
Teraz skupimy się na
budowie i pojemności „magazynowej” samej tkanki podskórnej.
Jest usytuowana pod skórą właściwą i zbudowana z włókien
kolagenowych oraz elastynowych (tworzą rusztowanie). Przestrzenie
między włóknami mają kształt kanałów i wypełnione są
adipocytami (komórkami tłuszczowymi). W ich wnętrzu
znajduje się tłuszcz pod postacią trójglicerydów. Komórki te są
elastyczne, a co za tym idzie, bez problemu powiększają swą
objętość (nawet kilkukrotnie), by zmagazynować więcej „zapasów”
:-P. Jedynie 1/3 komórek tłuszczowych ma dojrzałą postać zdolną
syntetyzować i magazynować trójglicerydy. Pozostałą część
stanowią preadipocyty, które w razie potrzeby zdolne są do
przemiany w adipocyty. Tak więc, by nas wszystkie dobić napiszę
tylko, że gdy obecne w tkance adipocyty osiągną swą maksymalną
objętość, a dieta obfituje w składowe trójglicerydów, do życia
powoływane są nowe zastępy komórek zdolnych magazynować tłuszcz
(w drugą stronę zaś, gdy się odchudzamy nasze adipocyty pozbywają
się zawartości swego wnętrza, zmniejszając jedynie objętość,
ale samych komórek tłuszczowych nam nie ubywa).
Cellulit zlokalizowany
jest najczęściej w rejonie ud, bioder, pośladków,
podbrzusza i ramion (czyli może swym zasięgiem
obejmować całkiem sporą część ciała)...Pojawia się już u
nastolatek, jednak czynnikiem predysponującym jego widoczność
jest stan skóry, a co za tym idzie, wiek, gdyż wraz z
upływem lat zmniejsza się jędrność i elastyczność skóry
właściwej. Mówi się, że jest defektem estetycznym. Nie do końca
mogę się z tym zgodzić, gdyż wszystko zależy od stadium
zaawansowania zmian.
Pierwszy stopień
zachodzi na poziomie rusztowania kolagenowo-elastynowego tkanki
podskórnej oraz najdrobniejszych naczyń krwionośnych. Nie ma
żadnych zmian widocznych gołym okiem.
Kolejne stadium objawia
się zmianą elastyczności skóry, będącej skutkiem rozrostu
siateczki włókienek wokół adipocytów. Dochodzi również do
spadku temperatury, w związku z pogłębieniem zmian
w naczyniach krwionośnych.
W
trzecim stopniu jest charakterystyczny już obraz skórki
od pomarańczy, wyczuwalne stają się także podskórne
ziarnistości. Z punktu widzenia komórkowego powstają mikroguzki,
tętniaki naczyń włosowatych (najdrobniejsze kapilary), a w ich
następstwie niewielkie wylewy w tkance tłuszczowej.
Ostatnie
stadium świadczy o największych zmianach. Wizualnie skóra objęta
cellulitem przypomina połączone ze sobą różyczki
kalafiora.
Guzki
są dobrze widoczne i wyczuwalne. Skóra jest bolesna i tkliwa pod
wpływem ucisku. Liczne stają się teleangiektazje, mikrożylaki
oraz żylaki (świadczące o niewydolności krążenia żylnego). W
ujęciu komórkowym zanika budowa zrazikowa tkanki tłuszczowej
(adipocyty w tkance nie są, jak by się mogło wydawać, bezładnie
rozsiane. Stanowią bardzo dobrze usystematyzowaną gromadkę.
Poszczególne komórki tłuszczowe łączą się ze sobą tworząc
zraziki. Te z kolei grupują się w grona), powstają guzki otoczone
torebkami ze zbitych włókienek tkanki łącznej.
Prócz
stopni zaawansowania zmian wyróżnia się także 4
postacie cellulitu.
Pierwszą
z nich jest postać
twarda,
która dopada młode kobiety (w tym nastolatki), które ćwiczą
regularnie. Nierówności widoczne są jedynie przy złapaniu fałdu
skórnego i ściśnięciu go. Tkanka jest jędrna i twarda i nie
przemieszcza się w trakcie ruchu.
Kolejna
jest postać
wiotka,
u kobiet nieaktywnych fizycznie, bądź posiadaczek mało sprężystej
i „luźnej” skóry (zwłaszcza po gwałtownej utracie wagi).
Mięśnie wykazują słaby stan napięcia. Skóra staje się
„gąbczasta” ujawniając wszelkie nierówności w trakcie ruchu.
Obecne są także
teleangiektazje oraz żylaki. Zdarza się, że jest następstwem
niewłaściwie „traktowanej” postaci twardej.
Najrzadziej
spotyka się postać
obrzękową
(jest najpoważniejsza), która charakteryzuje się zwiększeniem
objętości tkanek w obrębie kończyn dolnych. Skóra jest blada i
cienka, po uciśnięciu pozostaje wgłębienie przez pewien czas.
Towarzyszy uczucie ciężkich i obolałych nóg.
Najczęściej
za to spotyka się lipodystrofię
mieszaną,
czyli czwarty rodzaj, charakteryzujący się obecnością różnych
postaci cellulitu, w zależności od okolicy ciała (np. na udach
postać twarda, na ramionach postać wiotka, itp.).
Niektóre
źródła wyróżniają ponadto cellulit
wodny
(wyodrębniając go od tłuszczowego)... Chodzi tu mianowicie o
obrzęki, które są efektem gromadzenia się płynu w przestrzeniach
międzykomórkowych, bądź w samych komórkach. Są najczęściej
spowodowane zaburzonym krążeniem krwi w drobnych kapilarach i
nadmierną przepuszczalnością ich ścian. Wpływu także należy
szukać w rozchwianej gospodarce elektrolitowej, problemach ze strony
naczyń limfatycznych, bądź zaburzeniach hormonalnych (dlatego
zmiany nasilają się często przed miesiączką i w trakcje
przyjmowania środków antykoncepcyjnych). Nieprawidłowa dieta
również może się przyczyniać do zatrzymywania wody w organizmie
(nadmierne spożywanie soli, itp.). Częste obrzęki powinny skłonić
do wizyty u lekarza, gdyż mogą stanowić objaw choroby.
Walka
z cellulitem jest pracochłonna, bywa także długotrwała (zależna
od stopnia zaawansowania oraz postaci) i wymaga holistycznego
(całościowego) podejścia. Należy zmienić
dietę,
zadbać o aktywność
fizyczną
oraz odpowiednią pielęgnację
problematycznej okolicy. Na rynku pełno jest produktów
antycellulitowych (balsamy, serum, żele, kremy, itp.). Najczęściej
zawierają kofeinę, L-karnitynę, nostrzyk żółty, wyciąg z
bluszczu, miłorząb japoński. Jednak w tym przypadku nie
skupiałabym się tak bardzo na składzie preparatu (z racji
położenia tkanki tłuszczowej naprawdę ciężko jest przedostać
się związkom aktywnym tak głęboko)... Na uwagę zasługuje sama
aplikacja kosmetyku, czyli masaż.
Nie osiągniemy zamierzonego efektu „miziając” się delikatnie
po skórze (zostawmy to na inne okazje :-P). Istotą masażu
antycellulitowego jest poprawa
metabolizmu,
przekrwienie
tkanek,
zwiększenie
stopnia napięcia
mięśni
oraz drenaż
limfatyczny
(zwłaszcza w przypadku obrzęków). Nie trudno się więc domyślić,
że zabieg musi odznaczać się odpowiednio dużą intensywnością i
siłą nacisku. Bardzo dobre efekty daje masaż
wykonywany bańką
chińską
(szczerze polecam, nie jest przyjemny, ale skuteczny).
Co
do zabiegów gabinetowych (prócz specjalistycznych masaży)
odznaczających się wysoką efektywnością mogę polecić:
mezoterapię
igłową
(wstrzykiwana m.in. kofeina i L-karnityna, na pewno dotrą do tkanki
tłuszczowej), mezoterapię
mikroigłową
(mikrouszkodzenia spowodowane nakłuwaniem skóry, prócz wtłaczania
aplikowanych związków aktywnych, przyczyniają się do stymulacji
syntezy kolagenu i elastyny, a przez to poprawy elastyczności
skóry), elektrozabiegi
(np. mezoterapia bezigłowa, jonoforeza), endermologia, karboksyterapia.
Warto
więc włożyć odrobinę wysiłku, by skórkę pomarańczową
oglądać tylko w reklamach i na półkach sklepowych z owocami
cytrusowymi :-) .
Miał
być krótki post, a wyszło jak zwykle... :-)
Źródła:
Baumann L., Dermatologia
estetyczna,
PZWL, Warszawa 2012.
Molski M., Nowoczesna
Kosmetologia,
Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2014.
Martini M.C., Kosmetologia i farmakologia skóry, Redakcja naukowa wydania polskiego Waldemar Placek, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2008.
Glinka R., Receptura Kosmetyczna, Oficyna wydawnicza MA, Łódź 2008.
Odpowiednie kosmetyki są oczywiście tylko wisienką na torcie, bez odpowiedniego odżywiania, ruchu i masaży się nie obejdzie. A czy możesz polecić produkty kosmetyczne które mają szansę ujędrnić i NAPIĄĆ skórę?
OdpowiedzUsuńMnie strasznie denerwuje, jak ktoś cellulit nazywa cellulitisem, ponieważ są to całkiem inne rzeczy. Świetnie, że to tłumaczysz i mam nadzieję, ze wiele osób będzie mogło sobie z tego skorzystać i każdy zapamięta. I jeśli mowa o cellulicie to koniecznie na stronie https://apteline.pl/problemy-dermatologiczne/cellulit możecie sprawdzić sobie bardzo fajne balsamy.
OdpowiedzUsuń