wtorek, 23 grudnia 2014

Pada śnieg, sypie śnieg... Łupież pod lupą :-)


Białe płatki na głowie, bądź opadające na ramiona, nie zawsze są znakiem rozpoznawczym zimy i śniegu... Zdarza się, że ich „producentem” jest nieprawidłowo funkcjonująca skóra głowy...
Dzisiejszy post poświęcony będzie problemowi, z którym boryka się całkiem spora część społeczeństwa... ŁUPIEŻ we własnej osobie...
W zbliżeniu płatek łupieżu nie jest tak okazałą strukturą jak śnieżny odpowiednik :-)
Ponieważ niejedno ma on imię, muszę uściślić, że przyjrzymy się zmianom, które dotyczą owłosionej skóry głowy (warto wiedzieć, że istnieją także łupież różowy Gilberta oraz pstry o innej patogenezie i lokalizacji zmian).
Jest to choroba niezakaźna, będąca płatkowym złuszczaniem się warstwy rogowej naskórka. Jej przebieg jest nawrotowy, przewlekły oraz zmienny (np. w obrębie pór roku). Towarzyszem „niedoli” jest łojotok. W zależności od stopnia jego nasilenia wyróżnić możemy łupież suchy oraz tłusty.
Łupież suchy, zwany zwykłym, ma postać białych płatków. Są lekkie, drobne i nie związane mocno z podłożem, tym samym z łatwością przy czesaniu „odrywają” się, opadając na ramiona. Występuje w stanach łagodnego łojotoku. Jest dużo częstszą przypadłością niż tłusty. Najczęściej nie daje uciążliwych dolegliwości (jedynie w nasilonych stadiach powoduje świąd). Może wpływać na przesuszenie i łamliwość włosów. Często dotyczy osób młodych w okresie burzy hormonalnej.
Łupież tłusty charakteryzuje stan nasilonego łojotoku. Nierzadko jest następstwem łupieżu zwykłego. Może być również poprzedzony łojotokowym zapaleniem skóry (wówczas mamy do czynienia z zaczerwienieniem, podrażnieniem oraz świądem). Łuska skórna ma zabarwienie żółtawe, bardziej woskową konsystencję oraz większą powierzchnię niż poprzedniczka. Łojowa otoczka dobrze spaja ją z podłożem, stąd nie jest tak „skora” do opadania na ramiona. Najczęściej pozostaje na powierzchni skóry głowy i włosach, do których się „przylepia”. W przeciwieństwie do powyższego, nasilony łojotok, jak i łupież tłusty mogą pogorszyć stan włosów i niejednokrotnie doprowadzają do zwiększonego ich wypadania.
Do łupieżu predysponowana jest męska część społeczeństwa, ze względu na wysoki poziom androgenów, które sprzyjają zintensyfikowanej pracy gruczołów łojowych (a tym samym produkowane jest więcej sebum) oraz osoby z cerą tłustą. 

Bezpieczni nie mogą się także czuć posiadacze suchej oraz wrażliwej skóry (mimo braku łojotoku), którzy ze względu na zaburzone procesy fizjologiczne, są bardziej podatni na negatywny wpływ stosowanych kosmetyków i grzybów naskórkowych. W tym przypadku, więc łupież może pojawić wraz ze świądem i stanem zapalnym, jako objaw nadreaktywności skóry na kontakt z powyższymi czynnikami.
Z przykrością muszę stwierdzić, że w przeważającej liczbie przypadków, jesteśmy odpowiedzialni (żeby nie powiedzieć winni), bądź współodpowiedzialni za łupież... Nieprawidłową higieną przyczyniamy się do jego powstawania. Zbyt rzadkie mycie włosów powoduje nadmierne gromadzenie się martwych łusek skórnych i sebum, co stanowi idealną pożywkę dla grzybów, drożdży i innych drobnoustrojów naskórkowych (prym wiedzie tu grzyb Pityrosporum ovale, którego uważa się za głównego winowajcę łupieżu. W dodatku jego odchody mogą doprowadzić do powstania stanu zapalnego skóry głowy). Równie istotne, co częstotliwość mycia, są dedykowane produkty pielęgnacyjne. Używanie silnie drażniących preparatów wprowadza nas w błędne koło, gdyż skóra, broniąc się nadmiernym wymywaniem lipidów, zaczyna intensywniej produkować sebum, które stanowi jej warstwę ochronną. A nadprodukcja sebum wiadomo już czym skutkuje :-). W dodatku nadużywanie środków do pielęgnacji włosów (głównie pianek i lakierów), w tym nanoszenie produktów dedykowanych do włosów na powierzchnię skalpu, również nie pozostaje bez znaczenia. Niekiedy, złuszczające się płatki, nie są nawet symptomem łupieżu, a skutkiem niewłaściwego spłukania kosmetyków typu Rinse off, nanoszonych na skórę głowy.
Łupież stanowi także objaw pewnych jednostek chorobowych, obejmujących swym obszarem owłosioną skórę głowy, jak łojotokowe zapalenie skóry, łuszczyca, rybia łuska, grzybica oraz alergiczne zapalenie kontaktowe- egzema. Obserwuje się go również w chorobach układu nerwowego oraz stanach wzmożonego napięcia, bądź długotrwałego stresu.
Leczenie łupieżu mimo dość łatwej diagnozy bywa kłopotliwe i długotrwałe. Przede wszystkim wymaga systematyczności, zachowania prawidłowej higieny i pielęgnacji. W większości przypadków wystarcza zakup dedykowanego szamponu przeciwłupieżowego, o działaniu przeciwdrobnoustrojowym (takie właściwości produkty zawdzięczają obecności np. pirytionianu cynku, siarczanu selenu, ketokonazolu, kwasu salicylowego). Ważne jest, by przestrzegać czasu trwania kuracji i nie skracać jej, gdy objawy ustąpią wcześniej. Czasami udaje się zwalczyć łupież zmieniając dotychczasowy środek myjący na łagodny i delikatny (dedykowany dla skóry wrażliwej, bądź dzieci). W procedurze pielęgnacyjnej stosujmy zasadę: mniej znaczy więcej (nie przesadzajmy z ilością nanoszonych produktów). Wiadomo, wszystko jest dla ludzi, grunt, żeby zachować umiar... Idealnym rozwiązaniem jest stosunkowo częste mycie skóry głowy i włosów (by nie doprowadzać, do nadmiernego ich przetłuszczania) łagodnymi produktami. Jako posiadacz skóry suchej, wrażliwej i alergicznej jestem zwolennikiem minimalizmu pielęgnacyjnego :-). Stosuję jedynie łagodne środki myjące (najczęściej szampony handmade, bądź produkty dedykowane dla niemowląt- tu radzę uważnie czytać skład, bo potrafi rozczarować) i oleje (arganowy, kokosowy, macadamia, itp), bardzo dobrze tolerowane przez skórę.
Prócz odpowiednich kosmetyków, warto zadbać o zbilansowaną dietę obfitującą w witaminy z grupy B, cynk, kwasy omega (3, 6, 9).
Należy jednak pamiętać, że długo utrzymujący się, uporczywy łupież z towarzyszącym świądem i stanem zapalnym, powinien bezzwłocznie skierować nasze kroki do lekarza, gdyż jak już wspomniałam może być objawem innej choroby i wymagać specjalistycznego leczenia.


Źródła:
Błaszczyk-Kostanecka M., Wolska H. Dermatologia w praktyce, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2009.
Jabłońska S., Chorzelski T. Choroby skóry, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 1997.
Rudowska I. Łupież- fakty i mity, Dermatologia estetyczna, nr 6, 2000.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz