środa, 22 października 2014

Wpływ chemioterapii na skórę i jej pielęgnacja...





Mimo zwiększającej się liczby osób borykających się z chorobami nowotworowymi ciężko jest znaleźć skompilowany artykuł prawidłowej pielęgnacji skóry w trakcie przyjmowania chemioterapeutyków. Stąd mój pomysł. Z racji faktu, że sama przez to przeszłam, stoję z tej drugiej strony, więc mój wywód nie będzie czystym teoretyzowaniem. Dodatkowym plusem przy pisaniu posta jest fakt, że z wykształcenia jestem kosmetologiem, więc co nieco o skórze wiem :-). 
Życzę przede wszystkim, mam nadzieję, przydatnej lektury :-)
No to zaczynamy (miejscami jest trochę poważnie i "książkowo", ale pewnych rzeczy nie da się obejść :-) ).
Leczenie przeciwnowotworowe w postaci ogólnego przyjmowania cytostatyków w mniejszym, bądź większym stopniu odbija się na skórze. Duże znaczenie ma tutaj stan naszej zewnętrznej ”pokrywy ciała” przed leczeniem, osobnicza wrażliwość, przyjmowane dawki chemioterapii oraz czas trwania leczenia.
Chemioterapia upośledza funkcjonowanie układu immunologicznego organizmu. Nie oszukujmy się nie jest to leczenie celowane wyłącznie w komórki nowotworowe :-( . Jak podają liczne źródła, najczęstszymi spośród skutków ubocznych leczenia ogólnego są:
  • nadmierne przesuszenie- w warstwie rogowej naskórka brakuje ceramidów i fosfolipidów, przez co dochodzi do jej rozszczelnienia, co z kolei skutkuje zwiększoną utratą wody w naskórku (zwiększa się tzw. TEWL (Transepidermal Water Loss)),
  • podrażnienie
  • zaczerwienienie
  • zwiększona tendencja do zakażeń (grzybiczych, bakteryjnych jak i mieszanych). Jest spowodowana bezpośrednio ogólnym spadkiem odporności
  • pojawienie, bądź nasilenie zmian trądzikowych. Głównie związane z długotrwałym przyjmowaniem cytostatyków oraz ogólnych leków steroidowych. Przyczyn należy upatrywać w zaburzonym funkcjonowaniu obronnym skóry oraz zmianą składu naturalnej flory bakteryjnej (przy braku odporności nie trudno o nieproszonych gości).
Osoby ze skórą wrażliwą, suchą i alergiczną, mogą obserwować znaczące pogorszenie się jej stanu. Ze swojej strony chciałabym dodać także, jako skutek uboczny leczenia, zwiększenie ilości skórnych reakcji alergicznych (czy to w wyniku kontaktu bezpośredniego z kosmetykiem, czy reakcji krzyżowych w przypadku alergii pokarmowych). Przed podjęciem leczenia nie byłam alergikiem, miałam jedynie wrażliwą, skłonną do podrażnień skórę. Alergie same w sobie są wynikiem zaburzonego rytmu pracy układu immunologicznego, jednak po zakończonym leczeniu, skłonność do uczuleń została :-( (a to już prawie dwa lata minęły).
Cały powyższy obraz przekłada się na wzrost częstotliwości do tworzenia stanów zapalnych, utrudniony proces regeneracji skóry (dla mnie bardzo pomocna była maść LINOMAG oraz kremy z firmy A-DERMA z wyciągiem z owsa), jej łuszczenie (czasami na tyle uporczywe, że ciężko się pomalować) oraz świąd.
Skóra osób dotkniętych chorobą nowotworową wymaga szczególnej i specjalistycznej troski (nie mam tu na myśli wyłącznie skóry twarzy, lecz całej powierzchni ciała :-P). Najistotniejsza jest tu codzienna pielęgnacja, którą możemy wzbogacać o zabiegi w gabinetach kosmetycznych (tak, tak gabinety kosmetyczne tez mogą nam zaoferować co nieco, pod warunkiem, że mają kompetentny personel). W ciągu kilku lat można zaobserwować wzrost liczby salonów urody, które poszerzyły swoją ofertę o zabiegi dla osób leczonych onkologicznie (jednak stan wiedzy branży kosmetycznej wciąż nie jest wystarczający).
Jak już wcześniej wspomniałam najważniejsza jest domowa pielęgnacja, gdyż jedynie regularne dostarczanie skórze niezbędnych składników (począwszy od odpowiednio dobranych preparatów do kąpieli, przez mydła, balsamy i kremy) może przyczynić się do poprawy jej stanu.
W dobie dzisiejszych czasów, gdzie jest ogromna gama preparatów pielęgnacyjnych konsument stoi przed nie lada wyzwaniem, by dobrać coś dla siebie. Idealnym rozwiązaniem byłaby tu znajomość receptury form kosmetyku i związków wchodzących w skład kremu. By jednak choć trochę ułatwić zadanie postaram się przybliżyć i „oswoić” składniki, na które warto zwrócić uwagę :-).
Preparaty dla osób po chemioterapii powinny mieć prosty skład. Recepturę pozbawioną zapachu, sztucznych barwników, drażniących detergentów (takich jak SLS i jego pochodne) oraz osławionych ostatnimi czasy konserwantów (ja nie mogę używać preparatów zawierających Parabeny pod każdą postacią oraz DMDM Hydantoin- doszłam do tego jednak metodą prób i błędów, testując na sobie). Istotnym elementem w recepturze kosmetyku, dla osób przyjmujących cytostatyki, są filtry przeciwsłoneczne zarówno UVA, jak i UVB (minimum SPF15, niższych nie ma co stosować, gdyż tak naprawdę praktycznie nie działają).
Co do składu, podejściem zdroworozsądkowym :-) należy skórze dostarczyć składników, których ma deficyt, by przywrócić jej zdolności regeneracyjne i obronne. Zwracajmy szczególną uwagę na kremy przeznaczone dla skór wrażliwych, alergicznych i atopowych, tzw. emolienty, gdyż mają one dużo składników o działaniu okluzyjnym (uszczelniającym warstwę rogową naskórka), regenerującym, nawilżającym oraz łagodzącym podrażnienia. Produkty te z reguły pozbawione są alergizujących środków zapachowych (niestety walory zapachowe kosmetyków stają się często także ich wadą, gdyż wywołują najwięcej reakcji alergicznych) i utrwalających recepturę preparatu. Nie sugerujmy się napisem „produkt hipoalergiczny”, gdyż nie jest to gwarant braku alergii, a jedynie określenie o znaczeniu marketingowym, które w rzeczywistości niewiele wnosi do samej receptury. Przedrostek „hipo” znaczy ni mniej ni więcej, niż o zmniejszonym ryzyku alergizacji, ale wcale jej nie wyklucza. Sama niejednokrotnie doświadczyłam alergii na krem „apteczny”, który przez wiele osób traktowany jest jako „nadkosmetyk”. Ale o prawdach, mitach i kosmeceutykach innym razem słów kilka :-).
Wracając jednak do tematu :-) . Pożądanymi składnikami receptury kosmetyku (dla ułatwienia odnalezienia ich w formule preparatu podam także nazwy obowiązujące w systemie INCI) dla osób leczonych chemioterapią są:
- Alantoina (INCI: Allantoin) pochodna mocznika. Wykazuje działanie łagodzące podrażnienia oraz pozytywnie wpływa na proces regeneracji skóry.
- Pantenol (INCI: Panthenol, a konkretniej to D-panthenol, czyli prowitamina B5) ma właściwości nawilżające, uelastyczniające oraz łagodzące podrażnienia. Bardzo często w recepturze łączy się go z alantoiną, by wzmocnić działanie łagodzące i regenerujące.
- Gliceryna (INCI: Glycerin)- najlepiej wolna od palmitynianów (Palm- Free) jest związkiem silnie higroskopijnym o małej cząsteczce. Jest odpowiedzialna za utrzymanie odpowiedniego stopnia nawilżenia skóry. Zaleca się ją dla skóry podrażnionej, przesuszonej, ze skłonnością do pęknięć i zaburzeń rogowacenia.
- Witamina E (INCI: Tocopherol, Tocopheryl Acetate) jest eliksirem młodości. Związek przyspieszający regenerację naskórka, wygładzający i uelastyczniający blizny (także bliznowce-keloidy) oraz stanowiący naturalny filtr przeciwsłoneczny. Jest witaminą rozpuszczalną w tłuszczach, więc działa ochronnie na zewnętrzną warstwę tłuszczową naskórka, a tym samym wpływa na stan elastyczności skóry.
- Wyciąg z owsa (INCI: Avena Sativa (Oatstraw) Extract) działa zmiękczająco na naskórek, nawilża go. Ponadto przyspiesza proces regeneracji skóry i łagodzi podrażnienia, idealny nawet  dla osób z atopią.
- Arginina (INCI: Arginine) jest wyjątkowym aminokwasem przyspieszającym procesy naprawcze skóry. Wpływa pozytywnie na poziom nawilżenia. Łagodzi przebieg atopowego zapalenia skóry.
- Mocznik (INCI: Urea) jest składnikiem NMF (Natural Moisturizing Factor, naturalny czynnik nawilżający). Odpowiada za prawidłowe uwodnienie skóry. Zgodnie ze swoją budową i właściwościami silnie wiąże wodę, uniemożliwiając jej wyparowanie ze skóry. W recepturze kosmetycznej jest wykorzystywany syntetyczny mocznik. W stężeniach do 10% działa nawilżająco, w wyższych zaś wykazuje działanie keratolitycze, czyli złuszczające.
- Kwas mlekowy (INCI: Lactic Acid) w stężeniach nie przekraczających 4-5% w gotowej recepturze kosmetyku, wówczas korzystnie wpłynie na stopień nawilżenia skóry i unikniemy jego działania złuszczającego, które obserwuje się w wyższych stężeniach
- Oleje roślinne. Ważniejsze z nich to: arganowy (INCI: Argania Spinosa (Argan) Nut Oil), z jagód goi (INCI: Hellianthus Annuus Seed Oil, Lycium Barbarum Fruit Extract), jojoba (INCI: Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil), kokosowy (INCI: Coconut Oil), rycynowy (INCI: Ricinus Communis (Castor) Seed Oil), z czarnuszki (INCI: Nigella Sativa Seed Oil), z nasion bawełny (INCI: Gossypium (Cotton) Seed Oil), z pestek malin (INCI: Rubus Idaeus (Raspberry) Seed Oil), z liści aloesu (INCI: Aloe Barbadensis Leaf Oil). Oleje działają przede wszystkim natłuszczająco i wspomagają regenerację. Uszczelniają powierzchnię warstwy rogowej naskórka.
Uważać należy na wosk pszczeli (biały INCI: Cera Alba; żółty INCI: Cera Flava) , jest używany jako stabilizator emulsji, lecz niestety często jest czynnikiem alergizującym :-( .
Jak już wyżej wspomniałam pielęgnację domową można (można nie znaczy trzeba) uzupełniać zabiegami w gabinetach kosmetycznych. Należy skonsultować taką decyzję z lekarzem prowadzącym, co związane jest z różnorodnością przypadłości onkologicznych jak i prowadzonym leczeniem. Zabieg powinien zacząć się od porządnego wywiadu, poznania potrzeb skóry klienta (klientki) i wskazań lekarza. Procedura zabiegowa jest dostosowywana indywidualnie, jak i użyte w trakcie zabiegu kosmetyki, nie ma tu złotej uniwersalnej zasady, którą możemy zastosować. Najczęściej zabieg odbywa się bez użycia aparatury kosmetycznej (mam tu na myśli sprzęt bazujący na ultradźwiękach, falach rf, prądach wszelakich, itp.), jednak wszystko jest uzależnione od umiejscowienia i rodzaju nowotworu oraz etapu leczenia, stąd tak istotna jest konsultacja lekarza.
Jako czynny zawodowo kosmetolog, z doświadczenia wiem, że wizyty w gabinecie kosmetycznym są relaksem dla duszy i ciała, dającym psychiczny komfort i lepsze samopoczucie. Nawet manicure, czy pedicure potrafi zdziałać cuda (a część osób leczonych chemioterapią boryka się z erytrodyzestezją dłoniowo -podeszwową, więc jak najbardziej wskazane powyższe zabiegi), jeżeli   o psychikę chodzi. Ja byłam w tej komfortowej sytuacji, z racji wykształcenia, że sama pielęgnowałam się w każdym calu (domowa pielęgnacja plus dozwolone przez lekarza zabiegi kosmetyczne).

Najważniejsze to nie bać się pytać (lekarzy, kosmetyczek, farmaceutów)- koniec języka za przewodnika :-) , czytać składy preparatów (bądź samemu skomponować kosmetyk) i zadbać o pielęgnację domową. Jeszcze raz dbać, dbać, dbać... Skóra będzie bardzo wdzięczna i szybko da to po sobie poznać :-)

Źródła:
Marzec A., Chemia kosmetyków, Wyd. Dom Organizatora, Toruń 2005.
Dwilewicz- Trojaczek A., Wasiutyński A., M. Frączek, Onkologia w praktyce, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2013.
Kułakowski A., Skowrońska- Gardas A., Onkologia, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz