Ostatnio na wokandzie
gościły sposoby złuszczania za pomocą frezu diamentowego i tlenku
glinu. Dziś przyjrzymy się ich młodszej siostrze, OKSYBRAZJI.
Powszechnie uznaje się ją za odmianę mikrodermabrazji i wymienia
wraz z diamentową i korundową. Ja jednak ze względu na dzielące
je różnice we wskazaniach i przeciwwskazaniach oraz sam mechanizm
zabiegu, postanowiłam omówić ją osobno. Oksybrazja zwana jest
inaczej hydrabrazją, aquabrazją, oxydermabrazją,
peelingiem wodnym, tlenowym, bądź wodno-tlenowym.
Zabieg ma więc, jak widać, wiele nazw, które mogą zmylić.
Wszystkie jednak, oznaczają dokładnie to samo :-). Skąd takie
rozbieżności? Wszystko za moment stanie się jasne, jak słońce
:-P.
Przedrostek OXY- (czy
oksy-) sugeruje, że w zabiegu udział „bierze” tlen (od
łacińskiego słowa oxygenium), z kolei aqua-, że woda (też
zapożyczone z łaciny). A prawda jest taka, że współuczestniczą
w nim oba czynniki :-).
Oksybrazja bazuje na
wyrzucanej pod dużym ciśnieniem, uwaga uwaga... SOLI
FIZJOLOGICZNEJ :-D (w postaci
rozproszonych kropelek). Może dziwić, że płyn powszechnie
stosowany jako nośnik leków w kroplówkach i dożylnym nawadnianiu
pacjentów, inhalacjach, do przemywania oczu czy ran może wpływać
złuszczająco na skórę. Otóż sam roztwór chlorku sodu (w
stężeniu 0,9%) jest związkiem o neutralnym wpływie na organizm.
Dopiero wyrzucany wraz z tlenem (bądź powietrzem) pod ciśnieniem,
z prędkością bliską dźwięku, uderza o powierzchnię naskórka
powodując odrywanie martwych korneocytów warstwy rogowej (struktura
terminalnej pokrywy znacząco ułatwia to zadanie, gdyż komórki w
jej górnych partiach nie są już praktycznie ze sobą połączone,
a co za tym idzie trzymają się na „słowo honoru”).
W trakcie zabiegu głowica
nie ma bezpośredniego kontaktu ze skórą, jak ma to miejsce w
tradycyjnej mikrodermabrazji. Siłę i głębokość działania można
regulować poprzez odległość strumienia od skóry- im głowica
bliżej tym intensywniejsze złuszczanie, co pozwala na dostosowanie
parametrów stricte do stanu i rodzaju cery oraz celu zabiegu. Jak
można zobaczyć na załączonych zdjęciach ciśnienie jest na tyle
duże, że powoduje „uginanie” się skóry pod jego wpływem :-).
Pojedyncza oksybrazja
zwana bywa zabiegiem bankietowym. Brak typowego ściernego czynnika,
sprawia, że jest ona dużo przyjemniejsza w odczuciach. Skóra po
hydrabrazji jest wyraźnie odświeżona i nawilżona. Jednak jak
wszystkie procedury kosmetyczne, najlepsze efekty daje wykonywana w
seriach. Ze względu na małą inwazyjność i brak podrażnień
(powoduje jedynie lekkie „zdrowe”zaróżowienie, stąd bywa
nazywana „miękką” mikrodermabrazją), oksybrazja może być
wykonywana nawet co tydzień. Nie muszę chyba przypominać, że
działamy jedynie w poziomie warstwy rogowej naskórka :-).
Hydrabrazja ma nieco subtelniejsze działanie i nie złuszcza skóry
tak intensywnie, jak typowa mikrodermabrazja (jednak ile głów tyle
opinii). Co nie zmienia faktu, że wykonanie serii zabiegów daje
zadowalające efekty. Oksybrazja prócz działania ścieńczającego,
dotlenia skórę i nawilża ją :-). Po zabiegu skóra jest
przyjemnie gładka i napięta (nie mylić z uczuciem ściągnięcia).
Hydrabrazja jak najbardziej sprawdza się jako wstęp do peelingów
kwasowych, bądź zabiegów aparaturowych (ultradźwięki,
elektroterapie, mezoterapia mikroigłowa, itp.).
Jak już wspomniałam na
początku posta, oksybrazja ma nieco inne wskazania oraz szerszą
grupę odbiorców niż tradycyjna mikrodermabrazja. Z racji braku
podrażnień, mogą ją wykonywać osoby o skórze wrażliwej,
atopowej, alergicznej, płytko unaczynionej, ze skłonnością do
rumienia oraz trądzikiem różowatym (dodatkowym plusem jest tu
chłodzące działanie soli fizjologicznej :-D). Z zabiegu mogą
także skorzystać osoby o cerze trądzikowej (nie w fazie ropnej),
gdyż oksybrazja nie zaostrza jego objawów. Z racji faktu, że do
czynienia mamy z zabiegiem złuszczającym wskazania są dość łatwe
do przewidzenia. Należą do nich: zmarszczki, blizny, przebarwienia,
skóra pozbawiona blasku (ziemista), łojotok oraz hmmm... cellulit
(ostatnia pozycja jest punktem wymienionym przez producenta jednego z
urządzeń, osobiście nie stosowałam tego rodzaju mikromasażu na
obszar objęty skórką pomarańczową, więc ciężko mi określić
ewentualną skuteczność, ale zdroworozsądkowo myśląc, są lepsze
metody, chociażby manualne...). Dodatkowo możliwe jest wykonanie
urządzeniem mikromasażu (drenażu) twarzy i szyi, więc
potencjalnym wskazaniem mogą być także obrzęki. Żeby nie było
tak cukierkowo i słodko, oksybrazja ma również pewne obostrzenia i
przeciwwskazania. Główne z nich (dotyczące przede wszystkim
miejsca zabiegowego i najbliższych okolic) to: infekcje wirusowe,
bakteryjne i grzybicze, ropne stany zapalne, gorączka, nowotwory
skóry (wymagana jest zgoda lekarza), zapalenie zatok (ryzyko
wydłużenia czasu leczenia, ze względu na uczucie chłodu w trakcie
zabiegu), osoby po laseroterapii (przerwa 6 miesięcy), świeże
blizny pooperacyjne, łuszczyca.
Źródła:
B. Jaroszewska Kosmetologia, Wydawnictwo Atena, Warszawa 2010Martini M.C., Kosmetologia i farmakologia skóry Redakcja naukowa wydania polskiego Waldemar Placek, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2008.
kosmetologia.com,pl
www.mikrodermabrazja.org
biotechnologia.pl